Nie zagra w niej obrońca tytułu, zlekceważą bogate kluby angielskie, a jednak sensu jej istnienia nie sposób zanegować.
Traktowana jest jako Liga Mistrzów dla ubogich albo zło konieczne dla bogatych drużyn zachodnioeuropejskich, które większym zaangażowaniem wykazują się w meczach swoich krajowych lig, jednak jest wielką szansą dla mniej majętnych klubów, zwłaszcza dla ambitnych drużyn z Europy Środkowej i Wschodniej.
Od ubiegłego sezonu zdobywca Ligi Europy automatycznie awansuje do rozgrywek Ligi Mistrzów następnego sezonu, dlatego też w tym roku Sevilla nie będzie bronić tytułu od pierwszych meczów LE, choć wciąż ma szansę to zrobić, jeśli zajmie trzecie miejsce w swojej grupie w LM. Moim zdaniem taka zmiana przepisów była świetnym posunięciem. Start w elicie dla wielu ekip jest większą motywacją niż sam puchar dla zwycięzcy Europa League.
Podobnie jak w Champions League zmieniła się wysokość nagród pieniężnych za udział i wyniki. Awans to teraz 2,4 mln EUR (poprzednio 1,3 mln), zwycięstwo daje 360 tys, € (wcześniej 200 tys.), a remis 120 tys. EUR (wzrost o 20 tysięcy). W sumie do podziału, łącznie z pieniędzmi z kontraktów marketingowych, jest ponad 380 mln EUR, czyli ok. 30% z tego o co walczą w Lidze Mistrzów. Jest się o co bić! Więcej danych na tej stronie.
Trudno jest wskazać faworyta rozgrywek w tym sezonie. Sądzę jednak, że drużyny z Anglii, jak co roku, bardziej skupią się na meczach Premier League, gdzie wyższe miejsce na koniec sezonu daje więcej pieniędzy niż awans do późnej fazy Ligi Europy. Z drugiej strony w takich ligach jak hiszpańska czy włoska zajęcie miejsca premiowanego grą w Champions League (i fortuną za udział w niej) może być trudniejsze niż wygranie Europa League. I tu może być motywacja dla takich drużyn jak Napoli, Lazio, Athletic Bilbao czy Villareal. Dodatkowo jest kilka silnych ekip z Turcji, Rosji czy Ukrainy, które będą w stanie dojść do dalekich faz rozgrywek.
W tym roku po czterech latach aż dwie polskie ekipy awansowały do fazy grupowej LE. Oprócz samych bonusów finansowych Lech i Legia walczą o jak najwięcej punktów do rankingu UEFA dla siebie i całej Ekstraklasy. Jeśli któraś z tych drużyn zdobędzie mistrzostwo Polski w tym sezonie, przy odpowiedniej liczbie punktów we wspomnianym rankingu, będzie mieć szanse na rozstawienie w późnych fazach eliminacji do Ligi Mistrzów. Gdyby polskim drużynom udało się wygrać 10 spotkań (ekstremalnie trudne, ale nie nierealne), to za rok moglibyśmy zająć co najmniej 15-ste miejsce w rankingu UEFA i wystawić dwie drużyny w eliminacjach do Champions League w sezonie 2017/18. Prestiż Ekstraklasy wzrósłby niezmiernie. Cóż, pomarzyć można...
Strona Ligi Europy 2015/16 na ProFutbol.pl
Zobacz też:
Liga EuropyLiga Europy (2015-2016)
Tagi: liga europy | wszystkie wpisy
Obrazek na górze: Ligę Europy czas zacząć! (Martin Abegglen)